Na różne fale się nie łapię
Nie mam telewizora, odkąd zacząłem studiować, dlatego żyję bez ciśnienia, jakie wytwarzają newsy - mówi Tomasz Kot, aktor
Pochodzi pan z Legnicy. Niech pan opowie, jak wyglądała codzienność z okupacyjnymi wojskami radzieckimi?
Rosjanie czuli się tak, jakby Legnica, Dolny Śląsk, a może cała Polska były ich. Zdarzyła się ucieczka dezertera? – otaczali wieś, nie pytając nikogo o zdanie. Mieszkałem na ulicy, gdzie ulokowano rodziny obsługujące wojska radzieckie. Standardy mieli inne. Okna zaklejali gazetami.
Bali się Big Brothera?
Może nie mieli firanek? W każdym razie wiele okien w kamienicy było zalepionych gazetami. Zdarzało się, że na balkonach palono ogniska.
Czyli Azja.
Takie to formy przyjmowało. Nieopodal był warsztat dla wozów opancerzonych. Cały czas widziałem kurioza, które tam przyjeżdżały, oczywiście ze zdjętym uzbrojeniem, ale jednak. Miasto było podzielone na kwadraty. Niedostępną dla Polaków część chronili radzieccy wartownicy. Za nimi był szary mur z czerwonymi gwiazdami i zakazem wstępu. Mieszkali tam kompletnie obcy ludzie. Niechciani. Dzieciaki się przemycały, bo przyciągały ich fajne rzeczy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


