Kobiety znów wolą Obamę
Liderzy republikanów mają już dość wewnątrzpartyjnej walki. I apelują, aby wszyscy stanęli murem za Romneyem
Morderczy wyścig o nominację Partii Republikańskiej wciąż trwa. Wczoraj swojego faworyta wybierali mieszkańcy Marylandu, Wisconsin i Dystryktu Kolumbii. Badania opinii publicznej pokazywały, że we wszystkich trzech stanach zwycięzcą powinien być Mitt Romney.
Jeśli sondaże się potwierdzą – gdy zamykaliśmy to wydanie „Rz", oficjalnych wyników jeszcze nie było – to eksgubernator Massachusetts będzie miał już na koncie ponad połowę z 1144 delegatów koniecznych do tego, aby podczas sierpniowej konwencji Partii Republikańskiej zdobyć partyjną nominację.
Partia za Romneyem
Jeszcze przed ogłoszeniem wyników wczorajszego głosowania Romney wyraźnie prowadził w wewnątrzpartyjnej walce. Miał na koncie 21 zwycięstw w 34 prawyborach, a najgroźniejszy z jego kontrkandydatów – Rick Santorum – wygrał zaledwie w 11 stanach. Żadnych złudzeń nie pozostawiały też statystyki dotyczące liczby delegatów. Romney miał ich 565, a Santorum o połowę mniej. Trzeci zawodnik w tym peletonie – Newt Gingrich – wygrał zaledwie w dwóch stanach i nie ma już ani szans, ani wielkich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta