Ameryka nie odda prezesa
Wielkie potęgi wciąż dzielą się władzą w światowych instytucjach. Ale inni też dopominają się o swoje
Korespondencja z Brukseli
– Prezes Banku Światowego spoza USA? Możliwe, ale za pięć – dziesięć lat – mówi „Rz" Bruce Stokes, ekspert German Marshall Fund. Na wiosennym zgromadzeniu akcjonariuszy tej instytucji 20 – 22 kwietnia ma zostać wybrany następca Roberta Zoellicka. Eksperci nie mają wątpliwości: będzie nim również Amerykanin, choć tym razem koreańskiego pochodzenia, Jim Yong Kim. Według niepisanej reguły to stanowisko zarezerwowane jest dla USA. W zamian Amerykanie popierają europejskiego kandydata na szefa MFW. Obecnie jest nim Francuzka Christine Lagarde.
Dla rosnących w siłę gospodarek spoza kręgu transatlantyckiego taki podział władzy w najważniejszych światowych instytucjach jest coraz bardziej wątpliwy. – Przesunięcie akcentów w światowej gospodarce powinno znajdować odzwierciedlenie we władzach międzynarodowych instytucji – uważa Cinzia Alcidi, ekspertka brukselskiego CEPS. Na razie jednak nie ma szans na zmianę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta