Król, który przeprosił naród za słonia
Błądzić – to nie tylko ludzkie, ale i królewskie. Juan Carlos przejdzie do historii jako dobry monarcha, mimo iż nieco pobłądził
Król wyszedł do poddanych, wyraźnie zmęczony, z poszarzałą twarzą, opierając się na kuli. Kamera pokazała go, gdy opuszczał szpitalną salę. Jedynie strój nie pasował do wyglądu pacjenta: monarcha wdział świetnie skrojony garnitur, a pod szyją miał zawiązany jaskrawoczerwony krawat.
„Jak się miewa Wasza Wysokość?" – spytał dziennikarz. „Coraz lepiej, dziękuję" – odrzekł król cichym głosem, ledwo słyszalnym, bo wokół, z irytującą regularnością, trzaskały aparaty fotoreporterów. „Chciałbym podziękować personelowi kliniki. Naprawdę bardzo dobrze mnie tutaj traktują. Mam nadzieję, że szybko wrócę do swoich obowiązków...".
Nagle jego zafrasowane oblicze posmutniało jeszcze bardziej. „Bardzo mi przykro z racji tego, co się wydarzyło. Pomyliłem się. To już się więcej nie powtórzy".
Królewskie mea culpa, wypowiedziane niemal szeptem, z miejsca rozbrzmiało donośnie na wszystkich hiszpańskich portalach internetowych. Bo cała Hiszpania czekała od kilku dni na ten szczególny akt skruchy. Niektórzy domagali się go otwarcie, inni myśleli sobie w duchu: dobrze by się stało, gdyby król przeprosił. Dobrze by się stało...
Królewskie limo
Juan Carlos I Burbon tłumaczył się przed narodem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta