Hołd Soyki dla Niemena
Wybitny wokalista i pianista mówi o spotkaniach z legendą polskiej muzyki. Nagrał płytę z jego piosenkami
Rz: Czy pan jeszcze pamięta pierwszy kontakt z muzyką Niemena?
Stanisław Soyka: Z Niemenem zetknąłem się wcześniej niż ze Steviem Wonderem i Rayem Charlesem. W mojej kamienicy w Gliwicach mieszkała starsza koleżanka Bożenka. Była wówczas maturzystką, a ja zaczynałem liceum. Zaprosiła do siebie i puściła „Enigmatic". Zszokowało mnie i zachwyciło, bo interesowałem się wtedy barokiem, a mama słuchała płyt Ireny Santor, tang i walców. Na płycie „Enigmatic" znalazła się piosenka „Jednego serca". Zaśpiewałem ją rok po moim udanym debiucie w 1979 roku, kiedy Niemen zaprosił mnie do udziału w swoim benefisie, który organizował Westdeutscher Rundfunk w Kolonii.
Co panu wtedy powiedział?
Prawie nic, ale po ojcowsku objął i to było ważniejsze od słów. Czułem, że akceptuje mnie i moją interpretację. Ponad dekadę później w 1991 r. po podpaleniu siedziby Monaru w Piastowie organizowałem z księdzem Arkiem Nowakiem koncert „Tolerancja" w Sali Kongresowej. Miał wzbudzić refleksję na temat nietolerancji, dlatego chcieliśmy zaprosić największych, w tym Marka Grechutę i Czesława...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta