Jak byk został toreadorem
Z wiecznie niespełnionej drużyny wyrósł seryjny zwycięzca, także dzięki unijnym pieniądzom i państwu, które daruje winy i ratuje w potrzebie
Dwie historie wypełniły hiszpański czerwiec bez reszty: marsz piłkarskiej reprezentacji po trzeci z rzędu tytuł w wielkim turnieju i powolne konanie Bankii, konsorcjum upadających banków, które chciały się sztuczkami księgowymi wyciągnąć z bagna jak baron Münchhausen, ale w końcu uwiesiły się klamki rządu, krzycząc: wykupcie nas z kłopotów.
Te dwie historie są splecione ze sobą mocniej, niż się może wydawać. To bank będący częścią Bankii pożyczył trzy lata temu Realowi Madryt pieniądze, za które klub mógł dwa razy jednego lata pobić transferowy rekord świata, kupując Brazylijczyka Kakę i Portugalczyka Cristiano Ronaldo. A niedługo po tej pożyczce poprosił o jałmużnę Europejski Bank Centralny, tłumacząc, że traci płynność. Dostał pożyczkę, ale od problemów uciec się nie dało. Lata kreatywnej księgowości i wiary, że boom na rynku nieruchomości i prosperity napędzana funduszami z Unii Europejskiej będą trwały wiecznie, skończyły się kryzysem.
Dyktatura piękna
Hiszpańskiemu futbolowi do takiego tąpnięcia daleko. Żyjemy w złotym wieku Hiszpanii. W erze pięknej gry, gwiezdnych wojen Realu z Barceloną, zwycięstw reprezentacji, która w niedzielę ma szansę zostać pierwszą w historii, która trzy razy z rzędu wygrywała mistrzostwa Europy i świata. Tak jak słuchamy opowieści z przeszłości o Pelem i jego Brazylii, tak będziemy kiedyś mogli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta