Święta Rita czy klub pracy?
Wysyłasz życiorys i nie wiesz nawet, czy ktoś go odebrał. Zamieszczasz ogłoszenia, że szukasz pracy, a dostajesz zaproszenie na wieczorną rozmowę kwalifikacyjną w hotelu. I tak przez 11 miesięcy. Bo średnio tyle czasu Polak szuka pracy.
Drzwi na fotokomórkę otwierają się szeroko. Tak wita warszawski Urząd Pracy. W środku spory tłum. Młodzi, starsi, ludzie w średnim wieku, z dziećmi na kolanach. Wchodzisz, pobierasz numerek. Informacja, rejestracja, wyrejestrowanie... I czekasz na swoją kolej. Na piętrze wysoko zawieszony płaski ekran wyświetla statystyki. Ponad 46 tys. bezrobotnych w Warszawie. Dalej migają słupki – ilu wśród nich młodych, ilu niepełnosprawnych, ile kobiet, ilu mężczyzn.
Pod monitorem to, co bezrobotnych interesuje najbardziej: gabloty z ofertami pracy. Liczymy. Wychodzi 145. Praca biurowa – 24 oferty, w budowlance – 26 ofert, w gastronomii – 13, magazyn i transport – 12. Handel i usługi – 53 oferty. Poszukiwany jest woźny, sprzątaczka, pracownik fizyczny, protokolant, asystent sędziego, zbrojarz. Płace niewielkie, oscylują zazwyczaj wokół minimalnej pensji – 1,6 tys. zł, 1,8 tys. zł. W budowlance płacą zazwyczaj od godziny – 12, 13 zł. Na oddzielnej tablicy kilka bardziej ekskluzywnych ofert. Poszukiwani są nauczyciele języka polskiego, gotowi uczyć Polaków poza granicami kraju, a areszt śledczy na Rakowieckiej szuka laboranta.
Warszawa nie Boston
Mirosław Cieślicki uważnie śledzi oferty. – Firma budowlana, w której pracowałem, właśnie upadła. Trzeba szukać czegoś nowego – mówi. Chciałby pracę w budownictwie, bo na tym najlepiej się zna. Może jakaś nieduża firma,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta