Afrodyta i Pan Złoty
Nie wiadomo, kiedy się poznali ani dlaczego przestali być razem. Pewne jest tylko jedno: miłość Marii Balowej i Jacka Malczewskiego zapisała się w historii polskiej sztuki złotymi zgłoskami.
Muzą Rafaela była córka młynarza, Goya chlubił się romansem z księżną Alba, w łóżku Klimta gościły ponoć tabuny wyzwolonych burżujek. Sztandarowy artysta Młodej Polski oddał swe serce młodszej o 25 lat mężatce. Co gorsza, nie zachował się wobec niej lojalnie. Wbrew umowie zachował część listów napisanych przez Balową w apogeum ich związku. Dziś bezceremonialnie zaglądają do nich badacze, którzy pod maską Malczewskiego – kapłana narodowej sztuki próbują odkryć Malczewskiego – człowieka.
Niewdzięczne to zadanie, gdyż autor „Zatrutej studni" wymyka się jednoznacznym ocenom. Miał naturę buntownika, lecz był łasy na zaszczyty. Słynął z wrażliwości, co nie przeszkadzało mu wchodzić w konflikty i obrzucać wyzwiskami prawdziwych i wyimaginowanych wrogów. Pozował na moralistę, choć sam bywał na bakier z dekalogiem. I styl życia bohemy nie był mu zupełnie obcy. Marzył o zmartwychwstaniu Polski, lecz obracał się w kręgu ludzi, którzy wcale za tym zmartwychwstaniem nie tęsknili.
O ukrytych treściach jego sztuki powiedziano już i napisano wiele. Może nawet za dużo, zważywszy na fakt, że pan Jacek z premedytacją grał z krytyką i publicznością w ciuciubabkę. Nie raczył nawet tytułować obrazów, pozostawiając ten honor autorowi katalogów do swych wystaw. Gdziekolwiek teraz jest, z pewnością odczuwa perwersyjną przyjemność, obserwując intelektualne łamańce...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta