Antyklerykalizm tramwajowy i ideologiczny
Chrystus nie umarł za mnie na krzyżu po to, abym był porządny i dobrze wychowany – mówi Ewie K. Czaczkowskiej teolog i psycholog.
Rz: Czyta ksiądz fora internetowe?
Niektóre tak.
I co myśli, gdy czyta hasła typu – pomijam niecenzuralne – „Księża na księżyc"?
O, wybrała pani jedno z bardziej cywilizowanych. Nie było jeszcze forów internetowych, gdy zacząłem uczyć w szkole podstawowej. Uczniowie wykorzystali mur szkolny, aby skierować do mnie przesłanie: „Klechy, precz ze szkoły". Ale potem ktoś wziął mnie w obronę, skreślił słowo klechy i wpisał w jego miejsce: dresy.
Czyli nic nowego?
Antyklerykalizm ma korzenie w Kościele średniowiecznym. Był związany z domaganiem się od duchownych bardziej ewangelicznego stylu życia. I w tym sensie czasem ja sam jestem antyklerykałem w stosunku do siebie czy kolegów po fachu.
Ale ten antyklerykalizm ma na celu odnowę, a nie niszczenie autorytetów. Skąd się bierze to drugie nastawienie?
Najczęściej z osobistych urazów. Dajmy na to, ksiądz potraktował kogoś źle z powodu zmęczenia, zniecierpliwienia, nierozeznania dobrze cudzej potrzeby i to staje się powodem przyprawienia gęby wszystkim księżom. Dzisiaj w Polsce mamy dwa rodzaje antyklerykalizmu: tramwajowy i ideologiczny.
Tramwajowy?
Tak, chodzi o to, co słyszymy o księżach w środkach komunikacji, czytamy na forach internetowych. O wyśmiewanie obyczajowości księży –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta