Jeden świat to za mało
Azjatyckie potęgi coraz śmielej sięgają po prestiż „mocarstw kosmicznych”. Być może jednak Europa ma szanse wrócić do gry.
Jeszcze Sienkiewicz używał pojęcia „cywilizowany świat". Oznaczało ono wszystkie miejsca, gdzie ludzie żyli zgodnie z wartościami cywilizacji zachodniej. Dziś z jednej strony Boże Narodzenie obchodzi się nawet w Pekinie (wyprane z chrześcijańskich treści daje kolejny pretekst do kupowania prezentów), może więc cały świat jest już cywilizowany? Z drugiej strony słyszymy, że syta Europa już na dobre straciła inicjatywę cywilizacyjną, zaś Ameryka na naszych oczach rozmienia ją na drobne. Prorocy Nowego Porządku Świata przypatrują się Azji i mówią: nadzieja stamtąd! Pracowici i posłuszni Azjaci zbudowali potężny przemysł, na jego podstawie stworzą polityczną przewagę. Jego wizytówką są loty kosmiczne. Jak słyszymy, Chińczycy planują bazy na Księżycu, Japończycy wybierają się na Marsa... Nawet reżim Korei Północnej wystrzelił samodzielnie wyklepanego satelitę!
Może jednak te osiągnięcia wcale nie są takie oszałamiające? Nie dość, że Azjaci słono płacą za prestiż „mocarstw kosmicznych", to jeszcze ich osiągnięcia zostaną prędko zdystansowane. Nowości na skalę cywilizacyjnej zmiany powstają nie w Tokio i Pekinie, ale, jak dotąd – w laboratoriach Europy i Ameryki. Nowością jest, że nad najlepszymi pomysłami pracują firmy prywatne, a nie specjaliści na etatach rządowych. W takim razie jaki jest w tym interes?
Krocie za kosmos
Dziś rachunek ekonomiczny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta