W legowisku Lwa Pandższiru
Jak wyglądałby dziś Afganistan, gdyby Szach Masud nie zginął z rąk zamachowców 9 września 2001 r., na dwa dni przed uderzeniem Al-Kaidy w Stany Zjednoczone?
Silne podmuchy wiatru porywają śnieg: szczyty Hindukuszu wyglądają na jeszcze bardziej niebezpieczne i złowrogie niż co dzień. Leżąca u ich podnóża słoneczna dolina, jak fragment wycinanki wklejony z innego obrazka, tętni zielenią. Życie tu toczy się wokół wąskiej szosy i płynącej tuż obok rzeki. Sielanka w samym sercu Afganistanu. Tak wygląda legendarna Dolina Pandższiru, miejsce, w którym nic nie jest takie, jakim się wydaje.
– Naprawdę nie macie tu żadnych zamachów? – dopytuję policjanta. Wygrzewając się w wiosennym słońcu, siedzimy na kamieniach obok wielkiego billboardu z poszarzałym ze starości zdjęciem Ahmada Szaha Masuda. Przejeżdżające szosą tuż obok samochody przeciskają się, jak najbliżej siebie, między niemal pionowym zboczem góry a wąwozem, którym płynie rwąca rzeka. Prowadzimy rozmowę typową dla ciekawskich cudzoziemców i przekornych Afgańczyków: zadaję pytania na pozór od niechcenia i czekając na odpowiedzi, starannie ukrywam ciekawość, on z kolei – wolno sącząc herbatę z małej szklanki – bada granice mojej cierpliwości. – Nie mamy – odpowiada wreszcie.
Poszarzały Szah Masud przyjaźnie uśmiecha się ze zdjęcia. Zginął prawie 12 lat temu. Był najsłynniejszym z afgańskich komendantów partyzanckich podczas radzieckiej okupacji oraz ostatnim wielkim wrogiem talibów i Al-Kaidy. To ironia, że zabójstwo 9 września 2001...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta