Drobnych złodziei już się nie liczy
Dla policji ważna jest statystyka. Nie przyjmuje więc zgłoszeń o drobnych kradzieżach, bo te mogą ją zepsuć.
Tak wygląda rzeczywistość na polskich komisariatach. Gdy już się uda zgłosić przestępstwo, wcale nierzadko policja próbuje zaniżać wartość skradzionych rzeczy czy szkód.
Przekonał się o tym jeden z mieszkańców Warszawy, który składał zawiadomienie o włamaniu do jego samochodu. Kiedy odpowiedział na pytanie, na jaką kwotę szacuje wartość szkód, okazało się, że na zbyt wysoką. Policjantka, która spisywała jego zeznania, po konsultacji z przełożonym stwierdziła, że to niemożliwe, aby szkody tyle wynosiły i poszkodowany musi ich wartość obniżyć. I chociaż przełożony policjantki nawet tego pojazdu nie widział, wiedział lepiej od zgłaszającego, jakie szkody wyrządzili sprawcy włamania.
Najważniejsze to zniechęcić
Inny przykład, również z Warszawy.
– Jest pan pewien, że został okradziony? Za składanie fałszywych zeznań grozi odpowiedzialność karna. W ten sposób mógł pan sam podrzeć sobie płaszcz. Moja mama jest krawcową i się na tym znam – usłyszał okradziony od policjanta.
Kobieta, której zerwano w tramwaju złoty łańcuszek, czekała dwie godziny, aż będzie mogła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta