Pobudka dla frajerów
Szeroko pojęta polska prawica zakochana jest w Ameryce jako żandarmie świata.
To sentyment rodem z czasów zimnej wojny. A może jeszcze wcześniej – z epoki, kiedy twórcy nowego zaoceanicznego państwa walczyli o jego niepodległość z brytyjską Koroną, a wspierali ich Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski.
Wtedy oczywiście Amerykanie zajęci byli wyłącznie swoją ojczyzną, nie myśleli o eksporcie demokracji do rozmaitych satrapii azjatyckich czy afrykańskich. To Polacy dawali im wówczas lekcję bojowania motywowanego tym, co zawierało się w sformułowanym kilkadziesiąt lat później haśle: „Za wolność naszą i waszą". Ale tak czy inaczej, po prawej stronie polskiej mapy politycznej stosunek do amerykańskiej polityki kształtują zdecydowanie bardziej emocje niż kalkulacje.
Nie trzeba być przenikliwym obserwatorem, żeby zauważyć, iż są to emocje nieodwzajemnione. Wynikają w dużym stopniu z fałszywego – a przez to i naiwnego – mesjanizmu mieszającego kategorie religijne, moralne i polityczne. Mamy tu do czynienia z wizją świata, w której...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta