Polski rynek na tle światowego wygląda bardzo skromnie
Handel sztuką | U nas rekordy cenowe należą do sztuki dawnej. W ubiegłym roku najwięcej, 1,85 mln zł, zapłacono za trzy pastele Wyspiańskiego. Za granicą najdroższym dziełem – 119,9 mln dolarów – był „Krzyk” Edwarda Muncha, ale zaraz za nim znalazł się olej „Orange, Red, Yello” Marka Rothko z ceną 86,9 mln dolarów.
– Coraz więcej osób kupuje sztukę nie tylko z miłości do niej. Sztuka uważana jest za w miarę bezpieczniejszą lokatę. Niepewność ekonomiczna zwiększa popyt na inwestycje alternatywne. Wiele osób straciło zaufanie do banków. Jednym z atutów rynku sztuki jest to, że funkcjonuje on w oderwaniu od rynków finansowych. Co prawda nadal jesteśmy bardziej w przedsionku niż nawet w przedpokoju światowego rynku, ale i u nas można zauważyć tendencje wzrostowe – mówi Andrzej Starmach, właściciel Galerii Starmach.
Niedawna aukcja w Desie Unicum, w całości poświęcona twórczości Jerzego Nowosielskiego, pokazała, że dzieło wybitne, do tego znane, zawsze znajdzie nabywcę, który będzie gotów wyłożyć niemałą kwotę jak na nasze warunki. „Dziewczyny na statku" Nowosielskiego w 1996 r. zostały umieszczone w Księdze rekordów Guinnessa jako dzieło żyjącego polskiego malarza sprzedane za rekordową cenę; było to wtedy 45 tys. zł. 17 lat później, w 2013 r., cena wywoławcza tego obrazu wynosiła 280 tys. zł, a został on kupiony za 414 tys. zł. Tak więc stopa zwrotu z inwestycji wyniosła 820 proc., co daje średnią roczną stopę w wysokości 48 proc.
Na „Dziewczynach na statku" widnieje data 13...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta