Nielegalne dowody i granice prowokacji
Warto uporządkować dyskusję nad zagadnieniem nielegalnych dowodów, gdyż skala uproszczeń i nieprawdziwych informacji, jakie pojawiły się przy okazji sprawy Sawickiej, była spora – pisze prawnik.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie Beaty Sawickiej spotkał się z szerokim zainteresowaniem opinii publicznej oraz stał się przedmiotem licznych wypowiedzi polityków. Warto nawiązać do tej dyskusji i zastanowić się nad znaczeniem rozstrzygnięcia SA w Warszawie dla praktyki orzeczniczej w sprawach karnych.
Nietrafny owoc
Wyjaśnienia wymaga przede wszystkim powszechne i niestety często nietrafne posługiwanie się terminem „owoce zatrutego drzewa". Warto podkreślić, że odnosi się on wyłącznie do tych dowodów, które zostały zdobyte pośrednio nielegalnie. Chodzi zatem np. o sytuację, w której organy ścigania w sposób niezgodny z prawem uzyskują informację o dowodzie (np. wymuszając przemocą wyjaśnienia od oskarżonego), a następnie uzyskują ten dowód – owoc zatrutego drzewa – ale już w sposób z prawem zgodny (np. udają się na miejsce, w którym oskarżony ukrył zwłoki i legalnie w toku oględzin zabezpieczają dowody rzeczowe). Owocami zatrutego drzewa nie są zatem te dowody, które zdobyte zostały bezpośrednio nielegalnie, np. wymuszone wyjaśnienia czy dowody zabezpieczone w toku nielegalnego przeszukania.
W wypowiedziach publicznych dotyczących sprawy Beaty Sawickiej można usłyszeć, że w Polsce nie obowiązuje zasada owoców zatrutego drzewa. W świetle wspomnianego powyżej częstego niezrozumienia znaczenia tego terminu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta