Polska wielka i koślawa
Janusz Głowacki w „Przyszłem" tłumaczy Wałęsę i pokazuje, że Polacy niezmiennie są małostkowi i zawistni.
jacek Cieślak
Poprzez przewodniczącego „Solidarności" Głowacki sportretował polskie społeczeństwo, które idealizuje swoje bohaterstwo i moralną czystość (w końcu spalono tylko jedną stodołę!), a jednocześnie babrze się we własnych brudach.
W książce opisującej trzy lata pracy nad scenariuszem filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei" oraz towarzyszące mu polityczne zdarzenia pokazuje, że Polacy, marząc o kraju z hollywoodzkich bajek, nie potrafią ich pisać, reżyserować i grać głównych ról.
Kłania się wspomnienie Janusza Głowackiego z końca strajku w Stoczni Gdańskiej. Napisał wtedy o proteście robotników sarkastyczne „Moc truchleje" i zazdrościł Gajce Kuroniowej wiary w lepszą Polskę. Polska jest może i lepsza. Ale czy Polacy?
W opowieści o tworzeniu scenariusza dla Andrzeja Wajdy udało się zawrzeć sceny, które, choć rozgrywają się dzisiaj, mogłyby się dziać na słynnym korytarzu TVP z czasów Gierka, pokazanym w „Człowieku z marmuru".
Po jednym z pokazów „Wałęsy" ważna osoba z mediów bierze pisarza na bok i mówi: „Niech pan przestanie latać i obgadywać, bo to jest bardzo dobry film"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta