PiS zagubiony
Nie da się dotrzeć do wyborców zniechęconych do Platformy, wystawiając na pierwszy plan Antoniego Macierewicza, epatując konfrontacyjną retoryką i skarżąc się na media – pisze publicysta.
"Tysiąc Wietnamów" i dzwoniący do Macierewicza Putin – tym w ostatnim czasie żyje Internet. Dla PiS powinno to być ostrzeżenie: po dość długim okresie dobrej koniunktury partia Kaczyńskiego wydaje się wracać do dawnych błędów i ponownie staje się obiektem żartów.
To ostatnie można by uznać za mało istotne, ale jest wręcz przeciwnie. Sondażowy zjazd Platformy sygnalizował właśnie wysyp kpin i żartów na temat polityków partii, z której przedtem żartować nie wypadało. Ta tendencja, korzystna dla opozycji, utrzymywała się długi czas. Wygląda jednak na to, że referendum było w jakimś stopniu punktem zwrotnym.
Walka łeb w łeb
Nie jest to zapewne zwrot zasadniczy – PO nie wróci do dawnych miażdżących notowań, a PiS nie spadnie do dawnego poziomu. Zasadne jednak staje się ponownie pytanie o szklany sufit nad Prawem i Sprawiedliwością i o to, czy sondażowa dominacja tego ugrupowania nie zmieni się w walkę łeb w łeb, bez wyraźnej dominacji tej czy innej strony.
Krytyczni obserwatorzy polskiej polityki doskonale znają tę sytuację: gdy tylko PiS przez jakiś czas jest w stanie utrzymać spójną linię, wycelowaną raczej w centrum niż w skrajność, po pewnym czasie musi się zdarzyć coś, co tę tendencję zahamuje. I, co ciekawe, niemal zawsze impuls przychodzi z samego PiS, a nie z zewnątrz. Oczywiście zostaje skwapliwie wykorzystany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta