Sprawa OFE, czyli huczna zabawa statystyką
JANUSZ JANKOWIAK Przeniesienie portfela obligacyjnego z OFE do ZUS, jeśli potraktowane zostanie przez Eurostat jako płatność ryczałtowa, będzie obojętne dla wyniku sektora liczonego zgodnie z ESA 2010, czyli w kluczowym dla każdego kraju UE ujęciu międzynarodowym pozycji fiskalnej.
Poznaliśmy wreszcie ustawowe zapisy szczegółowe proponowanych przez rząd zmian w otwartych funduszach emerytalnych. Jest to dokument dość szczególnej natury. A to dlatego, że w części uzasadniającej zmiany w wielu ustawach – mówiąc oględnie – ostrożnie obchodzi się z prawdą.
Czyje to pieniądze
Spójrzmy na początek na główny punkt w programie rządu, czyli przeniesienie do ZUS, a następnie umorzenie części obligacyjnej portfela OFE i zastąpienie jej odpowiednimi zapisami na subkontach ubezpieczonych w ZUS.
Czyje są pieniądze w OFE? Trudne pytanie. Odpowiedź rządu prosta: nie są nasze; nie są też pieniędzmi OFE. Czyje w takim razie one są? No jasne: są „daniną o charakterze publicznoprawnym", czytaj – są publiczne. Daniną dość szczególną, trzeba przyznać, bo dziedziczoną. Na dowód tej hipotezy – bo to jest tylko hipoteza, na której posadowione są budzące wątpliwości zmiany – przytaczane jest orzeczenie Sądu Najwyższego i wykładnia Trybunału Konstytucyjnego. Orzeczenia nie tylko nie na temat, ale też – co powinno zainteresować sędziów przywoływanych przez rząd na świadków – prowadzące do następującej, dość zaskakującej w demokratycznym państwie prawa, konkluzji: „... w kształtowaniu rozwiązań prawnych w sferze ubezpieczeń społecznych ustawodawca...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta