Ukraińskie złudzenie
Powiedzmy sobie i Ukraińcom prawdę. Nie mają szans na członkostwo w UE. Nie pomoże im żadna rewolucja. Sami muszą podjąć trud bolesnych reform, jeśli nie chcą żyć w upadłym państwie – pisze publicysta.
Europa nie chce Ukrainy. A dokładniej nie chcą jej w swym gronie prawdziwi unijni decydenci, czyli Niemcy. Francuzi i Włosi dawno odwrócili się do Wschodu plecami. Swe zainteresowanie skupili na obszarze Morza Śródziemnego. Na dodatek zaprzątnięci są własnymi problemami budżetowymi i po prostu nie mają głowy zajmować się Ukrainą. Co gorsza, zainteresowanie Europą Środkową i Wschodnią utracili także Amerykanie, stopniowo, aczkolwiek konsekwentnie redukujący swoją obecność i zaangażowanie na Starym Kontynencie.
Nic bez zgody Niemiec
Polska od kilku lat ogranicza swoją rolę w regionie. Minister Radosław Sikorski utożsamia bowiem politykę regionalną z bliżej niesprecyzowaną jagiellońskością. A to pachnie na odległość pisizmem – grzechem śmiertelnym prawowiernego neofity. Jego refleksja na temat Ukrainy nie sięga dalej. Ujawnił to słynny tweet. Trudno oprzeć się wrażeniu, że postrzega on Ukraińców jako skorumpowaną bandę, która chce Europę naciągnąć na kasę. W ten sposób publicznie wyraża to, co myślą Niemcy, ale nigdy nie odważą się tego otwarcie powiedzieć.
Polityka wschodnia Berlina jest klarowna. Program...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta