Rewolucja w matni
Ukraińska stolica jest rozdarta. Zwolennicy Janukowycza kontrolują Park Marinskij, siedzibę rządu i prezydenta. Reszta należy do opozycji.
Korespondencja z Kijowa
Oficer Berkutu, oddziałów szturmowych milicji, patrzy na mnie ponurym wzrokiem. – Bez przepustki nie lzja! – mówi.
Tę można wyrobić tylko w siedzibie rządu, który znajduje się za szczelnym kordonem milicji. Wyjścia więc nie ma: manifestację przeciwników integracji z Unią będę mógł oglądać tylko z daleka.
Nad parkiem unosi się ryk rosyjskiego popu z końcowych lat ZSRR. Wokół sceny przechadzają się wyraźnie znudzeni, dobrze zbudowani 20-, 30-letni mężczyźni. To „tituszki", naśladowcy Wadima Tituszko, który kilka miesięcy temu jako „nieznany sprawca" bił opozycyjnych dziennikarzy, dopóki nie okazało się, że dostaje za to od państwa pieniądze.
W kraju, w którym bardzo wielu ludzi zarabia miesięcznie półtora tysiąca hrywien (600 zł). Bycie tituszką to dobra posada. Stawka: 250 hrywien za dzień plus darmowy przejazd autokarem do stolicy.
Korupcja boli najbardziej
Inwestycja Janukowyczowi się opłaca. Bo choć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta