Dawniej rodzinę scalał stół, dziś Skype
- Ze zdumieniem stwierdzam, że nagle, w ciągu ostatnich 20 lat, nastąpiło całkowite załamanie porządku, który wydawał się odwieczny - mówi Roch Sulima, kulturoznawca.
Panie profesorze, wybiera się pan na święta do Tajlandii, może do Egiptu?
Roch Sulima: Nie wybieram się. Moją Tajlandią jest dom na wsi, zakupiłem stół na 12 osób, przyjedzie cała rodzina.
Nie będzie sushi w menu?
Nie będzie. Moje dzieci są światowe, ale wolą tradycyjny sposób spędzania świąt. Taką mają potrzebę kulturową. Po wigilii prezenty dla wnuków, może wybierzemy się na spacer, jeśli aura pozwoli, albo będziemy mieli czas, żeby pogadać.
Ale dostrzega pan, jak bardzo zmienił się świąteczny obyczaj w Polsce?
Gdybyśmy naszą rozmowę prowadzili 30 lat temu, powinna się ona zacząć od adwentu, od tego, czym był – od kalendarza liturgicznego, powiązania świąt z tym, co można by nazwać rytmami kosmicznymi, z magią urodzaju. Ze zdumieniem stwierdzam, że nagle, w ciągu ostatnich 20 lat, nastąpiło całkowite załamanie tego porządku. Obyczaje, które były trwałe przez wieki, zanikają. Jeszcze 30 lat temu mówilibyśmy o corocznym odnawianiu się świata, bo święta to nic innego jak coroczne przypomnienie wyjściowej zasady, która ustanawia nasz świat.
Co się zmieniło przez tych 30 lat?
Mnie samego zaskakuje, że święta mają dziś zupełnie inny wymiar. Odczuwam to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta