Bal u generała
Jeden z lejtnantów, który przespał podpisywanie i pieczętowanie – teraz obudzony, ujrzawszy nagle dwóch cywilów oddalających się od stołu, wyrwał adiutantowi pepeszę i zaczął pruć w ich stronę serią" – fragment powieści „Śpiewaj ogrody", która ukaże się w styczniu nakładem Wydawnictwa Znak.
Mężczyźni w tym czasie skręcali dwa łóżka: pierwsze drewniane w sypialni rodziców, a potem żelazne, znacznie mniejsze, w moim pokoju, po czym wrócili do kuchni, ani przez chwilę nie przerywając głośnej rozmowy. Historia wkraczała właśnie w moje ulubione regiony fikcji, która zanim stała się opowieścią, brała przecież swój początek z realnych zdarzeń, takich jednak, jakich nikt nie byłby sobie w stanie wyobrazić. Mój ojciec właśnie porzucił na Motławie kajak, cisnął za siebie wiosło, a wraz z nim całe swoje dawne życie, i z małym plecakiem ruszył pierwszą wypaloną ulicą szukać nowego życia, pośród dymiących jeszcze ruin domów i kościołów, przeskakując niepogrzebane trupy ludzi i koni, omijał resztki wojennych sprzętów tarasujące niejedno przejście czy skrzyżowanie, gdzieniegdzie zatrzymywał go jakiś sowiecki patrol, lecz żaden nie potrafił mu wyjaśnić, gdzie znajduje się ów mityczny PUR, dokąd musiał dotrzeć, aby otrzymać przydział na coś do jedzenia i kwit wraz z urzędowo wyznaczonym adresem.
Dopiero na politechnice, gdzie dotarł po godzinnym forsownym marszu i gdzie potwierdzono, że może się zapisać na pierwszy trymestr budowy okrętów, ale dopiero za parę tygodni, jak ruszy rekrutacja, dopiero więc tam, na jego przyszłej uczelni, wskazali mu adres owego magicznego PUR-u, dokąd znów wędrował piechotą, wracając do spalonego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta