Starożytni nie wylewali za kołnierz
Archeologia | Współczesna nauka odkrywa, w jaki sposób w przeszłości tłoczono wino. To była ważna dziedzina życia - pisze Krzysztof Kowalski.
„I począł Noe, mąż oracz, sprawować ziemię, i nasadził winnicę". Tak wedle Księgi Rodzaju (IX:20, przekład księdza Jakuba Wujka z 1599 r.) wyglądały początki winiarstwa. Według mitów greckich pionierem w tej dziedzinie był Dionizos.
Nowożytna nauka przez długi czas miała ważniejsze kwestie do rozstrzygania niż pochodzenie dionizjaku, badacze nie podejmowali tak przyziemnych tematów. W 1870 roku podczas wykopalisk w Pantikapajon (obecnie Kercz na Krymie) natrafiono na obiekt, który odkrywca określił jako „zbiornik na wodę deszczową". W rzeczywistości natknął się na tłocznię wina.
Rzemieślnik, nie pijak
W latach 70. ubiegłego wieku w jednym z greckich starożytnych nadczarnomorskich miast odkopano ruiny domostwa. Następnego roku w Leningradzie podczas wszechzwiązkowej konferencji archeologicznej wysunięto przypuszczenie, że jedno z pomieszczeń z dwiema kamiennymi wannami i platformą odgrywało rolę łaźni (bani!), tymczasem była to typowa dla tamtego okresu i regionu tłocznia wina.
W 1901 r. także w Kerczu znaleziono nagrobek z IV wieku p.n.e. z następującym epitafium: „Scytyjska ziemia skryła w sobie tego Hekatajosa pachnącego Lenajem...". Pachnieć Lenajem mógł człowiek obficie raczący się winem, Lenaje były bowiem jednym ze świąt dionizyjskich, obchodzonym w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta