Chór bez Justyny
W Polsce najlepszym ambasadorem igrzysk w Soczi jest Justyna Kowalczyk i to wcale nie dlatego, że pojedzie tam po medale. Ona po prostu lubi Rosję i Rosjan, od dawna wysyła sygnały, że dobrze się w tym kraju czuje.
Można powiedzieć, że w objęcia rosyjskiego niedźwiedzia rzuciła panią Justynę polsko-norweska wojna, ale byłoby to chyba uproszczenie. To zapewne nie jest tylko przyjaźń z rozsądku ani braterstwo broni przeciwko wspólnemu wrogowi, bo Rosjanki ostatnio biegają słabo (czy tak samo będzie w Soczi, oto jest pytanie, które warto zadać, gdy wszyscy mówią o norweskim kosmicznym autobusie i polskich piszczelach).
Oczywiście pani Justyna ma jeszcze jeden powód, by z sympatią spoglądać na wschód i nie śpiewać w antyrosyjskim chórze. To jej wychowany w Związku Radzieckim trener Aleksander...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta