Zostałem skrajną prawicą
Rozmowa Mazurka. Antoni Libera, pisarz, tłumacz, dramaturg.
Wolałbym, żeby pan był biedny.
Antoni Libera: Serdecznie panu dziękuję. Mogę wiedzieć dlaczego?
Musiałby pan więcej pisać.
Pisarze tworzyli z biedy w XIX wieku.
Spróbowałbym na panu, może by jednak wyszło.
Żyję całkiem przyzwoicie z tłumaczeń, zwłaszcza dramatów wystawianych w teatrach, a nie z twórczości własnej.
Nie lepiej mieć na okładce napisane Antoni Libera niż Sofokles i dopiero małymi „spolszczył Antoni Libera"?
Oczywiście, że przyjemniej, ale niekoniecznie trzeba z tego żyć. Literaturę traktuję po staroświecku, jako rodzaj – górnolotnie mówiąc – powołania. Więc piszę, gdy mi coś leży na sercu.
Skoro to powołanie, to czemu je pan tak dawkuje czytelnikom?
Mam do powiedzenia tyle, ile mam. To geniusze potrafili pisać dużo, teraz pisze się rutynowo, bo wymusza to rynek. A ja z rynkiem mam pewien kłopot: ja nie zabiegam, a on odpłaca mi pięknym za nadobne i moje książki recenzuje się bardzo rzadko lub wcale.
Dlaczego?
Powodem było podejście do kwestii rozliczenia się z komuną. To spowodowało, że rozstałem się z najgłośniejszymi środowiskami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta