Zamach. Ale czyj?
Po 25 latach od zamachu nad Lockerbie ukryte dotąd sprawy zaczynają wychodzić na światło dzienne. Taki obrót rzeczy pokazuje, jak skuteczny może być opór tych, którzy starają się dojść do prawdy, nie ufając w słuszność oficjalnie wydanych wyroków.
Po 25 latach, jakie minęły od zamachu nad Lockerbie, można go z pewnością postawić w jednym szeregu z najbardziej spektakularnymi, a zarazem zagadkowymi aktami terroru – zamachem na prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego, zamordowaniem premiera Szwecji Olofa Palmego czy porwaniem i śmiercią Aldo Moro, lidera włoskiej chadecji. Jak to możliwe, należałoby zapytać, skoro sprawca katastrofy samolotu linii Pan Am został postawiony przed sądem i skazany, a władze libijskie wypłaciły rodzinom ofiar ogromne odszkodowanie? Czy można tu w ogóle mówić o zatartych śladach, niewiadomych sprawcach, nieodkrytych sekretach?
Sęk w tym, że wiele osób zaangażowanych w rozwikłanie tajemnicy Lockerbie nie wątpi, iż taka tajemnica istnieje. Wątpią nie tylko w to, czy agent wywiadu libijskiego Abdelbaset al-Megrahi, jedyny w tej sprawie skazany, rzeczywiście dokonał zamachu, ale także w sam udział Libii. Cóż z tego, że jej władze wzięły na siebie odpowiedzialność? Przyznanie się, nawet udawane, leżało w jej oczywistym interesie, bez tego bowiem Libia nie mogła liczyć na zniesienie sankcji, jakie nałożono na nią za wspieranie międzynarodowego terroryzmu – finansowanie, szkolenie, organizowanie zamachów. Uznając swą winę za Lockerbie i wyrzekając się związków z terroryzmem, Libia zyskała politycznie i gospodarczo.
Być może teraz, po 25 latach wreszcie nadchodzi moment, gdy ukryte dotąd sprawy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta