Rynek zdalnie sterowany
Chiny, Wenezuela, Boliwia i parę innych krajów starają się nie przyjmować do wiadomości opinii Zachodu, że wolnorynkowa gospodarka jest systemem skuteczniejszym od regulowanej przez państwo.
Gospodarka, zapewniając stały rozwój, powinna prowadzić do tego, by ludziom żyło się lepiej. Kraje rozwinięte od dekad są przykładem, że wykorzystując model wolnorynkowy, udaje się zwiększać dobrobyt społeczeństwa. Po inne systemy gospodarcze sięgają zwykle państwa, które znajdują się w grupie rozwijających się, a ich historia pełna jest dyktatorów, junt czy fanów marksizmu-leninizmu.
W ich przypadku dystans do krajów rozwiniętych nie maleje tak szybko. Widzą przede wszystkim wady kapitalizmu, a nie jego zalety. Szukają więc rozwiązań, które w szybszy sposób podniosłyby standard życia obywateli. Tym bardziej gdy na całym świecie coraz widoczniej rozwierają się nożyce dochodowe – majątek 10 proc. najbogatszych w krajach rozwiniętych rośnie szybciej niż pozostałych 90 proc.
Niestety, rozwiązania, po które sięgają, są najczęściej niedemokratyczne. Historia pokazuje, że kapitalizm bez demokracji nie jest w stanie poprawnie funkcjonować, przemieniając się w system etatystyczny. Wydaje się, że najskuteczniej udaje się realizować połączenie socjalizmu z wolnym rynkiem Chinom. Ale czy aby na pewno stopa życiowa milionów Chińczyków rośnie tak szybko jak gospodarka Państwa Środka?
Po 1991 r. kraje, które zdecydowały się całkowicie lub częściowo odrzucić wolny rynek, poszły dwoma drogami – ewolucyjną i rewolucyjną. Część przez lata funkcjonowała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta