Fundamentaliści do armii
W Izraelu rozpoczęła się wojna religijna. Wygląda na to, że tym razem ultraortodoksi nie wygrają.
Niedawne orzeczenie izraelskiego Sądu Najwyższego można uznać za przełomowe w historii państwa żydowskiego. Zezwala bowiem na wstrzymanie finansowania studiów religijnych mężczyzn w wieku 18–21 lat, jeżeli uchylają się od służby wojskowej. Na takie właśnie orzeczenie czekał od dawna minister finansów Jair Lapid i wstrzymał natychmiast wypłatę odpowiednich środków dla uczniów jesziw, czyli wyższych szkół religijnych. Wszystko to zbiegło się z aresztowaniem jednego z Żydów ze środowisk ultraortodoksyjnych za odmowę stawienia się w armii.
W całym środowisku zawrzało. Tysiące Żydów w chałatach, obszernych kapeluszach i futrzanych czapkach wyszło na ulice, protestując przeciwko państwu. Wielu z nich i tak nie uznaje samego jego istnienia, nie mówiąc już o takich instytucjach jak armia, żyjąc w oczekiwaniu na Mesjasza, który odrodzi biblijne państwo żydowskie.
Kto ma bronić granic
Jair Lapid jest szefem partii Jesz Atid (Jest Przyszłość), która wypowiedziała wojnę charedim (lękający się Boga), czyli społeczności ultraortodoksów, a dokładniej mówiąc przywilejom, jakie wywalczyli przez 66 lat istnienia państwa żydowskiego. – Izrael powstał jako państwo świeckie, lecz ultraortodoksom udało się zdobyć wpływy polityczne daleko większe, niż wynikałoby to z ich liczebności czy znaczenia religii w społeczności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta