Luz i spokój mistrza
Kamil Stoch w sobotę chce wskoczyć do historii polskiego sportu.
Korespondencja z Soczi
Wszystko gotowe, można zaczynać. Miejsce: kaukaska góra Aibga, duża skocznia olimpijska. Czas: sobota, 18.30 w Polsce. Kwalifikacje minęły spokojnie, wygrał je Austriak Michael Hayboeck przed parą z Japonii – Daiki Ito i Reruhi Shimizu. Polska trójka: Maciej Kot (9. miejsce), Jan Ziobro (13.) i Piotr Żyła (27.) też jest w konkursie głównym.
Stoch skakał, tak jak na mistrza przystało, tylko raz a dobrze. Błysnął, co tu się asekurować, na medal. Odległość 136 m podczas serii próbnej była dla innych nieosiągalna, więc po naradzie z trenerem Łukaszem Kruczkiem zapadła decyzja, że drugi raz próbować już nie trzeba. Mistrz jest nastrojony, jak należy, a ewentualną drobną kosmetykę można przełożyć na sobotę.
Ale nie tylko na tym skoku budujemy polski optymizm przed drugim konkursem indywidualnym. Każdy widzi, że mistrz z mniejszej skoczni zachowuje olimpijską pogodę ducha, spokój i luz. Szumu w głowie nie ma. Forma jest. Skręcenie łokcia po środowym upadku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta