W cieniu szmalcownika
Szanuję historię polskich Sprawiedliwych. Dzięki nim jestem dumny z tego, że jestem Polakiem. I wiem, że ten naród w swoich przejawach wielkości jest nieporównywalny do żadnego innego.
Budujmy pomniki szmalcownikom! – w tym jednym zdaniu dałoby się niestety streścić polską historiografię badającą relacje polsko-żydowskie w czasie wojny. Polscy Sprawiedliwi powoli znikają. Zresztą ich historia nigdy nie uzyskała należnego jej miejsca w opowieści o Polsce. Mordowani za czasów niemieckiej okupacji. Powoli zapominani w czasach PRL-u. Następnie III RP nie była w stanie należycie uhonorować ich odwagi i poświęcenia.
Także prawicowa martyrologia, z jej uwielbieniem dla czynu zbrojnego, miała kłopot z opisem bohaterstwa Sprawiedliwych. Jak napisałem – w ostatnich latach polscy Sprawiedliwi powoli nikną... w cieniu szmalcownika. W cieniu Polaka-mordercy i oprawcy. Pamięć o naszych bohaterach zastępowana wspomnieniami o kanaliach. To tryumf szmalcownika zza grobu.
Wyrwani z niepamięci
Jak pisała historyk Magdalena Gawin w „Teologii Politycznej", ci, którzy ratowali Żydów, byli i są na marginesie zainteresowania badaczy. Zapomnienie dotknęło nawet tych największych. Nieliczni zostali wyrwani z niepamięci, jak Irena Sendlerowa. Nie naszymi rękami – tylko dzięki interwencji amerykańskich nastolatek. Jak smutno diagnozuje Magdalena Gawin: „skoro docenił ją świat, doceniła nawet Polska".
Wciąż nie ma odpowiednich instytucji i działań po stronie polskiej, które umożliwiłyby realne badania nad Sprawiedliwymi i przypomnienie ich nie tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta