Igranie z pamięcią
Urocze Verden, niewielkie miasteczko na południowy wschód od Bremy. Dolna Saksonia, jak mniemam, przynajmniej tak pokazuje mapa. Dużo tu jak na suchy lipiec zieleni, łąk, liściastych lasów. Obok niskie, brunatne, jakby przyczajone domy. Daleko od ruchliwego Berlina, a jeszcze dalej od miast południa, które kipią o tej porze roku słońcem i kolorami. Tu wszystko bardziej jak z Schillera czy Goethego. Powietrze aż gęste od zawiesistych mgieł. W lasach dużo mchów i rozłożystych paproci. Klimat morski, a więc zieleń trwa całe dwanaście miesięcy.
– Choć, pokażę ci wyjątkowe miejsce! – mówi Artur Becker, polsko-niemiecki pisarz, który wybrał Verden przed ćwierć wiekiem. – Tu jest magia – szepcze cicho, jakby bojąc się rezonującego echa historii. – Verden to w starogermańskim „świat", a rzeka, która tu płynie, by kilka kilometrów dalej połączyć się z Wezerą, nosi imię Aller od starogermańskiego słowa „all", czyli kosmos. Czujesz to? Skrzyżowanie świata i kosmosu. Samo centrum rzeczywistości.
Nie cierpię fałszerzy historii, a zwłaszcza historiozofii
Dlatego właśnie to miejsce przed wiekami wybrali Sasi na swoje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta