Naprawiacze Kościoła na manowcach
Jarosław Makowski myli miłosierdzie z litością. Nie przyjmuje do wiadomości tego, że Kościół kieruje się prawdą, a nie sentymentami – polemika publicysty „Rzeczpospolitej".
Jednym z największych problemów trapiących dzisiaj Kościół katolicki są zmiany, które dokonują się w mentalności jego wiernych pod wpływem świeckiej, liberalnej kultury. Wielu katolików żyje na co dzień tak, jakby Boga nie było. Ludzie ci pokładają większą ufność chociażby w abstrahującej od wszelkich kategorii religijnych psychologii niż w osobistej relacji ze Stwórcą.
Ilustracją takiego stanu rzeczy jest tekst Jarosława Makowskiego „Rodzina w świecie chaosu". Z artykułu tego płynie wniosek, że Kościół – zwłaszcza w Polsce – jest represyjną, zideologizowaną organizacją, która nakazuje swoim członkom wierzyć w jakiegoś nieistniejącego potwora i zaprzecza w ten sposób wartościom ewangelicznym. Tymczasem – argumentuje publicysta – i w niej są osoby (jak niemiecki kardynał Walter Kasper), które chcą zmiany podejścia do wiernych.
Makowski ucieka się do demagogii: po jednej stronie stawia ideologię, a więc narzucanie człowiekowi, w imię niby wyższych racji, wymagań lekceważących jego kondycję, po drugiej – miłosierdzie, czyli pochylenie się nad realnym ludzkim cierpieniem. Szef Instytutu Obywatelskiego używa perswazyjnego środka, jakim jest swoisty szantaż moralny. Polega on na tym, że jeśli nie ulitujemy się nad kimś, kto w swoim życiu popełnił brzemienny w skutki błąd i z tego powodu cierpi, to jesteśmy człekopodobnymi bestiami, a nie żadnymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta