W tradycji siła
Muzea samorządowe – obowiązek, źródło korzyści czy zbędny wydatek?
Grzegorz Łyś
Na kłódki ze Świątnik Górnych zamykano niegdyś domy w całej Galicji. Nie mniej sławni byli świątniccy kłódkarze i ślusarze w okresie międzywojennym. Dziś o istnieniu liczącego niewiele ponad 2 tys. mieszkańców podkrakowskiego miasteczka mało kto wie nawet w Małopolsce. Dopiero w ostatnich latach zaczyna się to zmieniać – otwarte w 2008 r. w Świątnikach Muzeum Ślusarstwa coraz częściej staje się punktem programów wycieczek szkolnych, obok Wawelu czy kościoła Mariackiego. Między innymi dlatego, że wstęp do muzeum jest bezpłatny.
– Kraków ze swoimi zabytkami i atrakcjami turystycznymi nas przytłacza. Jeśli nasza placówka ma spełniać swe funkcje, nie możemy nastawiać się na zyski. Jest ona w całości finansowana ze środków miasta – wyjaśnia Witold Szczygieł, opiekun muzeum.
Dla położonej 15 km od krakowskiego Rynku miejscowości, która prawa miejskie uzyskała dopiero kilkanaście lat temu, odwołanie się do tradycji to jedna z niewielu szans, by wyróżnić się wśród podmiejskich osiedli Krakowa i wypromować własny, odrębny wizerunek. Nie są to zresztą tylko tradycje ślusarskie. Od blisko tysiąca lat – wspominają już o tym dokumenty z XI w. – mieszkańcy Świątnik mieli obowiązek i przywilej posługiwania w katedrze wawelskiej. Stróżowali w niej, sprzątali, dokonywali drobnych napraw,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta