Konwencję stosować zgodnie z celem
W sposób zaskakujący i nieuprawniony konwencja uprzywilejowuje koncepcję gender, czyniąc z niej oręż w zwalczaniu przemocy wobec kobiet – pisze doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
W otoczeniu prezydenta Komorowskiego należałem do osób, które opowiadały się za ratyfikacją konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Przemoc wobec kobiet jest problemem zbyt poważnym i prawdziwym, aby zignorować instrument, który może służyć jej ograniczaniu. Jednocześnie uważam, że nie należy bagatelizować czy ośmieszać głosów, które reprezentują obawy związane z tą konwencją, choć istotnie część z nich bierze się z niewiedzy lub ideologicznych uprzedzeń.
Nie wierzę jednak, aby sprzeciw wobec konwencji był sprzeciwem wobec jej celu. W naszej kulturze nie ma przyzwolenia na przemoc wobec kobiet. Każdy, kto się jej dopuszcza, wie, że łamie ukształtowany w Polsce czy w przeważającej części Europy standard traktowania kobiet. Dotyczy to także wyznawanej przez większość Polaków religii, która uczy szacunku dla kobiet. Nie znajdujemy w niej niczego, co mogłoby usprawiedliwiać przemoc wobec kobiet.
Problem leży gdzie indziej i wiąże się z bagażem koncepcyjnym, w który konwencja została wyposażona. Stwarza on ryzyko, że zapisy konwencji mogą być wykorzystywane niezależnie od jej celu, co może zakłócać realizację tego, co jest jej tytułowym zadaniem. W sposób zaskakujący i nieuprawniony konwencja uprzywilejowuje jedną z nowszych koncepcji nauk społecznych, czyniąc z niej główny oręż w zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Jak wiadomo, chodzi o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta