Korki Cliffa Bastina
Jadę na 14. finał Pucharu Mistrzów. W pierwszym widziałem, jak Juventus ze Zbigniewem Bońkiem w składzie pokonuje na Heysel Liverpool.
W sobotę w Berlinie Barcelona gra z Juventusem o tytuł klubowego mistrza Europy. Gianluigi Buffon i Andrea Pirlo wracają na stadion, na którym w roku 2006 zdobyli Puchar Świata. Leo Messi, Neymar i Luis Suarez chyba nie mają z Berlinem związków emocjonalnych, ale od soboty mogą mieć. Będą tam pisać historię. Zobaczyć takich trzech piłkarzy w jednym meczu, to jak wysłuchać Berliner Philharmoniker pod dyrekcją Herberta von Karajana. Może zagrają jakiś koncert potrójny.
Jadę na 14. finał Pucharu Mistrzów. Prawie każdy z jakiegoś powodu był wyjątkowy. Zaczynałem 30 lat temu od meczu na Heysel. Najpierw byłem świadkiem rzezi dokonanej przez pijane angielskie hordy na Bogu ducha winnych kibicach Juventusu. Zbigniew Boniek został sfaulowany przed polem karnym. Szwajcarski sędzia Andre Daina tego nie widział albo chciał zrekompensować Włochom przedmeczową tragedię. Przyznał Juve rzut karny, a Michel Platini, świadomy sędziowskiej pomyłki, nie próbował jej naprawić. Nie strzelił w aut, żeby zdobyć nagrodę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta