Spaleni Wschodzącym Słońcem
70 lat po zakończeniu wojny interpretacje przeszłości wciąż wywołują konflikty między Japonią a jej sąsiadami. Tokijska polityka historyczna może stanowić wzór budowania narracji w taki sposób, by wypaść korzystnie nawet w najmroczniejszym momencie dziejów.
Onegai shimasu (uprzejmie błagamy)! – trzy słodko uśmiechnięte licealistki w kraciastych spódnicach sięgających lekko za kolana podsuwają, mi do podpisania petycję do ONZ wzywającą do wprowadzenia całkowitego moratorium na broń nuklearną. Jestem w Hiroszimie tuż obok Kopuły Bomby Atomowej (A-Dome), dawnego pawilonu wystawowego, który po 6 sierpnia 1945 r. był jedyną niezniszczoną całkowicie budowlą znajdującą się blisko epicentrum wybuchu bomby atomowej.
Te ruiny są jakby przebłyskiem z innej czasoprzestrzeni. Wokół nich i pobliskiego parku Pokoju tętni wszak życiem piękne, nowoczesne i przyjazne miasto. Metropolia poprzecinana rzekami, pełna zieleni i europejsko wyglądających gmachów. Wybebeszony przez nuklearną eksplozję żelbetowy budynek położony przy rzecznym bulwarze w dziwny sposób komponuje się jednak z tą okolicą, z grupkami dziewcząt nagabujących przechodniów prośbami o podpisanie petycji i z całą japońską polityką historyczną.
Pancernik Yamato
Muzeum ataku nuklearnego na Hiroszimę może wstrząsnąć bardziej niż dawny niemiecki obóz koncentracyjny. Spalone mundurki szkolne nałożone na dziecięce manekiny, stopione sprzęty domowe, dachówki i paznokcie, cień człowieka, który wyparował na schodach banku, dziecięcy rysunek pokazujący dziewczynkę poranioną dziesiątkami odłamków...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta