Podczas kontroli PIP laik może narobić sobie kłopotów
Z protokołu pokontrolnego PIP nie wynika wprost, jakie uchybienia wykrył inspektor. Pracodawca nie powinien go podpisywać bez zastrzeżeń, jeśli nie potrafi rozszyfrować jego treści. Nieświadomie może się przyznać do błędów bez potrzeby.
Wizyta inspektora pracy nie należy do przyjemnych doświadczeń. To przede wszystkim skutek stresu związanego z byciem ocenianym przez organ władzy administracyjnej. Na dyskomfort pracodawcy wpływa również to, że niejednokrotnie nie wie, czym zajmuje się inspektor. W takich okolicznościach trudno zinterpretować treść protokołu z kontroli, który opisuje stan zastany w trakcie kontroli, bez wyraźnego wskazania stwierdzonych błędów.
Pierwsze wiadomości
Podstawowym źródłem informacji dla szefa spodziewającego się wizyty przedstawicieli Państwowej Inspekcji Pracy jest upoważnienie do przeprowadzenia kontroli. U pracodawców będących przedsiębiorcami dokument ten inspektor przedstawia w momencie wejścia do zakładu i zgłoszenia kontrolowanemu swojej obecności >patrz ramka. Równocześnie okazuje legitymację służbową. Tak stanowi art. 24 ust. 3 w związku z art. 26 ust. 3 ustawy z 13 kwietnia 2007 r. o Państwowej Inspekcji Pracy (tekst jedn. DzU z 2015 r., poz. 640 ze zm., dalej ustawa o PIP).
Dopełnienie tych formalności gwarantuje przedsiębiorcy, że osoba, którą wpuszcza na teren firmy, jest uprawniona do przeprowadzania kontroli, a nie np. podszywa się pod inspektora.
>W szkole bez umocowania
Obowiązek złożenia upoważnienia do kontroli dotyczy jedynie badanych przedsiębiorców. Inspektor nie będzie więc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta