Chodzi o to, by gonić króliczka
Chodzi o to, by gonić króliczka
Rozmowa z Aleksandrem Gryckiewiczem, specjalistą odnowy biologicznej
O takich jak pan sportowcy mówią: "maser". Pan jest lekarzem z wykształcenia. Czy praca masażysty pana nie degraduje?
Bynajmniej. Skończyłem rzeczywiście Akademię Medyczną w Witebsku. Potem studiowałem w Moskwie w katedrze medycyny sportu. Tam też pracowałem dwa lata jako asystent, ucząc studentów. Szczerze mówiąc, odkąd jestem w Polsce, nie mogę znaleźć czasu na nostryfikację dyplomu. Cały czas jestem w podróżach z obozu na obóz, z zawodów na zawody. Muszę to zrobić, wiem. Muszę ten mój dyplom nostryfikować. I zrobię tak, ale to, czym się tutaj zajmuję, wżaden sposób mnie nie degraduje. Przeciwnie, to wielka satysfakcja. Przecież ja pomagam ludziom w sposób konkretny, natychmiast sprawdzalny. Pisząc pracę doktorską, stanąłem przed dylematem: utknąć w papierach, w teoretycznych spekulacjach, które pójdą do szuflady, by ktoś je kiedyś wyjął i zrobił habilitację, czy zostać w sporcie? Pomagać ludziom, robić coś pożytecznego namacalnie, wyraźnie? Wybrałem to drugie, zupełnie świadomie. Skoro, na razie, nie pomogę pomagać jako lekarz, a już mogę pomagać jako specjalista...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta