Madrygał żałobny
Madrygał żałobny
Gustaw Herling-Grudziński
IMoże nawet podkochiwałem się lekko w Annie F. , której zostałem przed laty przedstawiony na koncercie Towarzystwa Scarlatti przy Konserwatorium Neapolitańskim, gdzie od niedawna wykładała muzykologię. Była Rosjanką z ojca, Polką z matki. Jej rodzicom udało się po rewolucji uciec do Rzymu. Tam matka umarła podczas porodu Anny, a ojciec, italianista petersburski z wykształcenia, zdołał wykołatać na Uniwersytecie Rzymskim wykłady zlecone o literaturze rosyjskiej. Żyli z tego, mieszkali na Zatybrzu, dziewczyna natychmiast po ukończeniu szkoły średniej dostała stypendium muzykologiczne w Neapolu. Sama była niezłą pianistką. Ojciec, z niewiadomych powodów, nie chciał przyjeżdżać do Neapolu, jego córka więc spędzała punktualnie i wiernie każdy weekend w Rzymie.
Kiedyśmy się poznali, byliśmy jeszcze względnie młodzi; rówieśnicy z roku 1919. Mnie pociągała w niej, prócz przyjemnej, ale nie nadzwyczajnej urody, ta szczególna kobiecość rosyjska, w której główną, niekiedy egzaltowaną nieco miłością, jest sztuka (w jej przypadku przede wszystkim muzyka i, na przyprzążkę, malarstwo oraz literatura) , a osoby muszą się zadowolić drugim planem. Albo, co uprzytomniłem sobie poznawszy dokładniej życie i poezję Mariny Cwietajewej, sztuka i bliscy ludzie stają się w końcu jednym, istnieją jak dwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta