My, Polacy, naród gnuśny, czyli z historii prawa spółek
Spółki wyrabiają w ludziach umiejętność kierowania sprawami społecznymi, decydowania o sobie, dzięki czemu otwierają przed nimi nowe widnokręgi – cytuje Agnieszka Lisak.
Nie sposób podać daty powstania pierwszej spółki na świecie. Od wieków ludzie wpadali na pomysł, by łączyć swój kapitał i pracę dla pomnożenia dochodów, a wszystko w sposób mniej lub bardziej formalny. O takich konstrukcjach wspomina Kodeks Napoleona z 1804 r., nazywając je „współkami zysków". Etymologia słowa jest oczywista, no bo skoro kilka osób zamierzało wspólnie działać dla pomnożenia zysku, to podmiot musiał nazywać się „współką".
„Idea spółkowa" rozwinęła się w Europie na dobre w pierwszej połowie XIX w. Jej celem było to, by setki ludzi biednych i uciśnionych, jak niektórzy uzasadniali, mogło łączyć się celem prowadzenia wspólnego interesu. Słowem, zakładać przedsiębiorstwa, na które nie byłoby ich stać, gdyby mieli działać w pojedynkę. Janko Krzyżowski w swej książce „O spółkach" z 1903 r. ubolewał, że nie cieszą się one u nas takim powodzeniem jak w innych krajach, a to dlatego, że „my, Polacy, prowadzimy żywot gnuśny", w dodatku „nie oglądamy się po innych krajach wysoko rozwiniętych". Postanowił więc wydać wymienioną pozycję celem przekonania społeczeństwa do korzyści płynących z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta