Ostatni Pasażer TU 154M
W trakcie lotu prezydent Lech Kaczyński przechadzał się po pokładzie i rozmawiał z pasażerami. Widać to na ostatnim zdjęciu, które uratowano ze zgliszcz: w czarnym garniturze opiera się o fotel, pod pachą trzyma teczkę z przemówieniem katyńskim.
1
kwietnia, czwartek. Prima aprilis, żarty na bok. Prezydent podpisał 11 ustaw dotyczących m.in. Rady Ministrów, podatku dochodowego, systemu oświaty; ordynację wyborczą do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw; mianował również troje zastępców prokuratora generalnego – i przesłał do kontrasygnaty premiera.
– Kiedy prezydent ogłosi swoją decyzję, czy ubiega się o reelekcję? – pytano Władysława Stasiaka, szefa Kancelarii Prezydenta RP. – Stanie się to niebawem, ale nie lada dzień. Do końca wiosny na pewno – odpowiadał. Walka trwała: nawet obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej związano z polityką, bo od miesięcy rozdzielano wyjazdy premiera i prezydenta. Przemysł pogardy działał w najlepsze, a Lech Kaczyński musiał przejść do kontrofensywy, bo czas – jak i sondaże – kurczył się.
Filmowiec Aleksander Mróz – sopocki przyjaciel Kaczyńskich, który po Smoleńsku przygarnął ich suczkę Lulę – wspomina ostatnią rozmowę z prezydentem. – Byłem u Leszka w Wielki Czwartek przed Wielkanocą. Pojechaliśmy ze scenarzystą zawieźć pierwsze sceny „Czarnego czwartku", bo pan prezydent miał objąć ten film patronatem. Około godz. 13 byłem u niego w gabinecie, rozmawialiśmy chyba z godzinę, przyszła Marylka pożegnać się ze mną. Zapytałem: „Leszek, ty się nie boisz lecieć tym samolotem, przecież był remontowany u Ruskich? Pamiętasz to powiedzenie:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta