Kwiaty od Anodiny
Już 13 kwietnia Kreml zaczął czerpać zyski z chaosu i niekompetencji panujących po polskiej stronie. Na razie na zapas. Chyba.
Pojedyncze i całe bukiety. Leżały na chodniku i wisiały na ogrodzeniu polskiej ambasady w Moskwie. Sześć lat temu tłumy Rosjan przyszły tam, by wyrazić współczucie (a część również podzielić się przerażeniem) z powodu katastrofy smoleńskiej. Ale już rok później okazało się, że wspaniały odruch serca nie wpłynął na zmianę raczej niechętnego stosunku Rosjan do naszego kraju. Kreml tymczasem nie poddawał się emocjom i od początku prowadził dość cyniczną rozgrywkę polityczną w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Mistyczne przerażenie
Dwaj mężczyźni w skupieniu zapalili świece przed ikoną Matki Bożej. Premier Władimir Putin i prezydent Dmitrij Miedwiediew. Tak właśnie zareagowali – przynajmniej publicznie – na wieść o śmierci znacznej części polskiej elity politycznej w samolocie, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiem. Pozostawiając z boku wszelkie niejasności związane z katastrofą i rodzące się wokół nich teorie o zamachu, być może obaj mogli poczuć to, co świetnie i krótko ujął bardzo niechętny Polsce pisarz i działacz nacjonalistyczny Eduard Limonow. Jeszcze w dniu tragedii powiedział: „To jakaś mistyka. Po wydarciu Rosji z gardła przyznania się do rozstrzelania polskich oficerów w Katyniu coś takiego! Jakie ciemne siły się w to wmieszały!?". Mówiąc o „ciemnych siłach", Limonow, rzecz jasna, miał na myśli siły metafizyczne, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta