Gabinet po Wachowskim
Maciej Łopiński, szef gabinetu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego | Lech Kaczyński w latach 80. żył jakby na dwa etaty. Cały czas pracował na uniwersytecie, normalnie miał zajęcia ze studentami. A po pracy działał w podziemiu, wiązał wszystkie nitki, spotykał z drukarzami, którzy na maszynach offsetowych tłukli ten nasz biuletyn, czyli „»Solidarność« z lwami".
Rz: Sześć lat temu był pan szefem gabinetu prezydenckiego, dziś pełni pan funkcję sekretarza stanu u Andrzeja Dudy. Co pan czuł, wracając po pięciu latach do prezydenckiej kancelarii? Opuszczaliście ją w dramatycznych okolicznościach, tuż po tragedii smoleńskiej, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i wielu pana kolegów.
Odkąd 6 lipca 2010 roku wyszedłem z Pałacu Prezydenckiego, nie pojawiałem się w nim aż do 6 sierpnia pięć lat później, gdy obowiązki prezydenckie przejmował Andrzej Duda. Dla mnie ten powrót do pałacu był niełatwym przeżyciem. Trudno mi to wyrazić słowami, bo ja w ogóle mam problem z uzewnętrznianiem emocji, ale tym razem z pewnością było po mnie widać, jak to wszystko przeżywam. Pamiętam, że tego dnia było gorąco. Już na Zamku Królewskim, gdzie prezydentowi wręczano ordery, Andrzej Duda podszedł do mnie i spytał, co się dzieje. Odpowiedziałem, że po prostu mam mieszane uczucia. Prezydent uznał, że najlepiej będzie, jeśli zwolni mnie z obowiązku uczestniczenia w przekazywaniu pałacu. Dodał, bym pojechał do domu i odpoczął, bo liczy na mój udział w wieczornym spotkaniu dla najbliższego grona przyjaciół i rodziny.
Świętowaliście?
Przyszedłem na dwudziestą, ale nie potrafiłem jakoś się bawić. Spotkanie było na tarasie od strony ogrodów, za Salą Białą, która od końca ubiegłego roku nosi imię...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta