Tanie drobiazgi zamiast listu Mickiewicza
Nie ma czym handlować na aukcjach, brakuje nawet książek z czasów PRL
Janusz miliszkiewicz
Obroty na aukcjach bibliofilskich w minionym półroczu były najniższe od 2012 r. – podaje Paweł Podniesiński, ekspert rynku bibliofilskiego. Przyczyną jest coraz niższa podaż cennych obiektów. Potwierdzają to antykwariusze. Rynek może uratować wprowadzenie nowego asortymentu, który zainteresuje kolekcjonerów.
W tym półroczu obroty na dziewięciu aukcjach bibliofilskich wyniosły 3,9 mln zł. Takie obroty nierzadko są notowane na jednej (!) aukcji malarstwa. Aukcje numizmatyczne też wypadają znacznie lepiej; rekord w antykwariacie Michała Niemczyka (październik 2012 r.) to ponad 12 mln zł.
W porównaniu z innymi dziedzinami kolekcjonerstwa rynek bibliofilski jest niewielki. Ma jednak ogromne znaczenie dla kultury narodowej. Książki i dokumenty to przedmioty o wielkiej wartości symbolicznej, w tym historycznej i patriotycznej. Najwyższe obroty na aukcjach bibliofilskich notuje warszawski antykwariat Lamus.
Rynek bibliofilski jest bardzo płytki. Wyniki minionego półrocza byłyby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta