Albania w drodze do UE
reportaż | Tirana przez lata pozostawała w niemal całkowitej izolacji od świata. Teraz Pjongjang Europy się otwiera i bardzo zyskuje przy bezpośrednim poznaniu. Choć gospodarka nie jest jeszcze w stanie sprostać wyzwaniom nawet średniego rozwoju, Albania wie, że jedyna droga wiedzie przez Unię Europejską. Rafał Tomański z Tirany
Porównanie stolicy Albanii do serca reżimu Korei Północnej nie jest bezzasadne. Rządy Envera Hodży były być może mniej krwawe niż dynastii Kimów, ale albański pomysł w czasach głębokiego komunizmu tworzył równie pustelniczą, samowystarczalną krainę.
Można zaryzykować twierdzenie, że to Pjongjang nawet był i jest bardziej otwarty na zagraniczne pieniądze, a Albania przez blisko cztery dekady najgorszego totalitaryzmu nie brała pomocy od nikogo.
Wszechobecna apatia
Takie podejście pozostawiło ślady w psychice mieszkańców. Każdy ma w rodzinie historie aresztowań, obozów pracy, cierpienia i śmierci. Bezwład systemu sądowego, rozstrzygającego sprawy na korzyść tych, którzy dają więcej, trwa od początku lat 90. i trudno liczyć na to, że zapowiadana na 21 lipca reforma wiele zmieni.
W Albanii rządzi apatia, która tworzy koalicję ze wszystkimi. Jest zarówno opozycją, jak i partią rządzącą. Politycy rządu z premierem Edi Ramą na czele wyglądają na spotkaniach jak ludzie zmęczeni sytuacją. Podobnie brzmią urzędnicy unijni, którzy nadzorują proces akcesyjny.
Albania o przyjęcie do Unii stara się od 2003 r. Formalnie krajem o statusie potencjalnego kandydata jest od dwóch lat. Udało się jej dołączyć do NATO (2009), a na ostatnią prostą akcesji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta