Zakładnicy „Solidarności”
PiS ma twardy orzech do zgryzienia. Ze względu na swoje propracownicze korzenie i złożone obietnice dąży do realizacji postulatów związków zawodowych – pisze dziennikarz Polsatu.
Premier Beata Szydło rozbiła bank. Na ręce wyborców złożyła hojną ofiarę. Kolejną po programie Rodzina 500+. Proponując zaskakująco wysoką stawkę płacy minimalnej, poszła na całość.
Co oznacza ten ruch? Czy to spełnienie obietnicy wyborczej, próba poszerzenia elektoratu, a może element bardziej skomplikowanej strategii? Wiadomość o rządowej propozycji na pewno zelektryzowała opinię publiczną. Pojawiła się lawina pytań. Jaka suma zostanie w kieszeni przeciętnego Kowalskiego? Czy budżet państwa wytrzyma tak duże obciążenie? Ekonomiści podzielili się w ocenach. Zaniepokojenie wyrazili pracodawcy. Pomysłowi przyklasnęli związkowcy. Nieprzypadkowo oni. W ten sposób rząd spłaca wobec nich ratę długu wdzięczności. Nie pierwszą i nie ostatnią.
Dług wdzięczności
Początek maja ubiegłego roku. Trwa kampania prezydencka. Kandydat PiS zyskuje poparcie ważnego sojusznika. Umowa programowa opatrzona podpisami Andrzeja Dudy i lidera „Solidarności" Piotra Dudy zawiera dziewięć zobowiązań. To lista zobowiązań pierwszego z sygnatariuszy – deklaracja prowadzenia polityki ukierunkowanej na obniżenie wieku emerytalnego, zapewnienie wzrostu minimalnego wynagrodzenia oraz wyeliminowanie stosowania umów śmieciowych.
Obok tych kluczowych postulatów znajdują się też zapisy o dodatkowym wsparciu dla rodzin wychowujących dzieci, przywróceniu odpowiedzialności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta