Kwaśniewski nieraz osłabiał SLD
Nic nie było dziełem przypadku. Adam Michnik zaraz po zwycięstwie SLD w 2001 roku napisał, że Sojusz jest zagrożeniem dla Polski, że mniej nam wolno, a rok później jego gazeta wywala wielki artykuł o aferze Rywina.
"Plus Minus": W maju tego roku został pan szefem dolnośląskiego Sojuszu. Dlaczego pan ciągle zabiega o funkcje w SLD, skoro ta partia nikogo już nie interesuje?
Marek Dyduch, polityk SLD: Po pierwsze nie zabiegam, tylko wielu działaczy się do mnie zwróciło, żebym objął tę funkcję, i zgodziłem się przygotować partię do wyborów samorządowych. Poza tym nie zgodzę się, że SLD nikogo nie interesuje. Na 27 powiatów na Dolnym Śląsku w 25 Sojusz ma struktury i ludzi, którzy chcą pracować. Dziś w regionie mamy 7,5 proc. poparcia, a jestem pewien, że w przyszłym roku będzie 10 proc., a więc w 2018 roku możemy powalczyć o radnych w sejmiku wojewódzkim. A poza tym na lewicy nie ukształtowała się żadna inna formacja, która byłaby godna mojej uwagi.
Nie przeszkadza panu fakt, że dzisiejszy Sojusz nie jest nawet cieniem dawnego siebie, tylko cieniem cienia?
Nie, bo pamiętam początek lat 90., gdy powstała Socjaldemokracja RP. Wtedy wszyscy pukali się w głowę, że się angażuję w taką nierokującą partię. Na spotkanie założycielskie w Wałbrzychu przyszło ze 30 osób i nikt nie chciał zostać szefem. A po dwóch latach byliśmy już w parlamencie. Dlatego twierdzę, że w polityce nie ma sytuacji beznadziejnych. W tej chwili na scenie politycznej jest dużo chaosu. PiS chce przemodelować Polskę na swoje kopyto i napotyka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta