Błaznom wolno więcej
Młodzież ma już dość czerstwych grup kabaretowych oraz ich materiału uszytego pod telewizję i masowe gusty. Dość wymuszonego śmiechu z odgrzewanych żartów na ciągle te same tematy. Stąd popularność stand-upu. Jego mistrzowie głoszą otwarcie nawet najbardziej brutalne prawdy.
Postindustrialna, jasna sala z rzucającym się w oczy okablowaniem elektrycznym oraz stylowymi, choć dawno już niedziałającymi lampami. Na scenie komik Sebastian Rejent z wrodzoną gracją wita jednego z zaproszonych gości: – A propos starych k..., jest z nami Hubert Urbański – mówi jak najbardziej poważnie. Celebryta przyjmuje zapowiedź nad wyraz łaskawie, zanosząc się śmiechem, więc komik – jakby tłumacząc się z jedynie niewinnego żartu – zmienia ton i życzliwie przyznaje, że uwielbiał „Milionerów". Po czym niespodziewanie dodaje: – Tak jak twoja żona, która nadal ich lubi, dlatego nie jest z tobą...
To roast, czyli przeciwieństwo benefisu. Na scenie obraźliwymi i często wulgarnymi grepsami dostaje się nie tylko roastowanym gościom – atakują się nimi również występujący komicy. W erze YouTube'a taka ciekawostka nie mogła się nie przyjąć. Przy tym widowiskowe roasty popularyzują szersze zjawisko komediowe, które przyszło do nas z USA – stand-up. Młodzież miała już dość czerstwych grup kabaretowych oraz ich materiału uszytego pod telewizję i masowe gusty. Dość wymuszonego śmiechu z odgrzewanych żartów na ciągle te same tematy. Dlatego polski stand-up rozwinął się w kontrze do ugrzecznionych i rutyniarskich kabaretów. Czy ta forma komedii scenicznej ma szansę wyjść poza youtube'ową niszę?
Tu nie ma zakazanych tematów. Najlepiej, by chamski żart dotykał czyichś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta