Figuranci polskiej satyry
„Ucho Prezesa" zyskało ogromną popularność w sieci, choć z pewnością nie jest najzabawniejszą komedią polityczną na świecie. Jednak na naszym rodzimym ugorze i tak nie ma konkurencji. Niestety.
Wpierw było tournée po mediach, a Robert Górski – trochę jak Maciej Maleńczuk – mówił w każdej gazecie to, co jej czytelnicy chcieliby usłyszeć. W jednej robił amatorską psychoanalizę Jarosława Kaczyńskiego, podkreślając jego domniemaną samotność. W innych krytykował reformy PiS, jego zakusy na wolność i demokrację. W tych cieplej patrzących na rząd deklarował, że podziwia skuteczność polityczną Kaczyńskiego i przede wszystkim chce, żeby było „trochę weselej". Narzekał też, że żadna telewizja nie chciała od niego kupić praw do emisji „Ucha Prezesa", a jednocześnie deklarował, że stawia na niezależność i dlatego internet jest dla niego najlepszym miejscem.
Dziennikarze rozchwytywali Górskiego, bo wiedzieli, że temat będzie się „klikał". Nie dość, że kabareciarz jest popularny i lubiany, to ma doświadczenie w przedrzeźnianiu polityków. W TVP prowadził przecież popularną i zabawną polityczną satyrę o gabinecie Donalda Tuska – „Posiedzenie rządu". Na dodatek kojarzony jest z sympatiami prawicowymi, w wywiadach prezentował się jako konserwatysta, więc dochodził też wątek „zdrady". Krótko mówiąc – gorący temat. Górski z kolei chciał, żeby wszyscy w kraju dowiedzieli się, że powstało „Ucho Prezesa", które można oglądać na kanale YouTube. Miał darmową promocję, media miały sprzedaż oraz odsłony w internecie i wszyscy byli zadowoleni....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta