Beneluks wyciągnie rękę do Polski
Polska nie może być jedną nogą w środku, a drugą na zewnątrz
Anna Słojewska z Brukseli
W czerwcu szefowie rządów Belgii, Holandii i Luksemburga przyjadą do Warszawy na konsultacje z Grupą Wyszehradzką. Myliłby się jednak ten, kto uznałby to za dowód rosnącej pozycji Polski w UE po tym, jak premier Beata Szydło zagłosowała przeciwko odnowieniu kadencji Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Belgijski premier Charles Michel i jego koledzy z Beneluksu podjęli się po prostu misji wyciągania Polski z izolacji po wydarzeniach na szczycie 9 marca.
I nie chodzi o sam sprzeciw wobec Tuska, bo to mogło być zrozumiałe. Jednak deklarację Szydło o braku poparcia dla konkluzji, które z Tuskiem miały niewiele wspólnego, uznano za policzek. Charles Michel mówił wtedy wprost o szantażu, prezydent Hollande wygłosił słynną groźbę o obcięciu unijnych funduszy. Następnego dnia jeszcze w Brukseli Szydło łagodziła ton, podobnie konstruktywnie zachowywała się przy okazji prac nad deklaracją rzymską z okazji 60. rocznicy Wspólnot Europejskich.
W rewanżu Europa Zachodnia osłabiła zapisy dotyczące Unii wielu prędkości. Ale z naszych rozmów z dyplomatami w Brukseli wynika, że nie należy mieć złudzeń. UE czeka na wybory we Francji i w Niemczech, a potem idzie dalej z projektem europejskim. – Nadchodzi moment prawdy. Nie można być jedną nogą w środku, a drugą na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta